Skoda Superb III iV 2020r.

 


"INTELIGENTNY" SUPERB? HMM...





Limuzyny od Skody, nikomu raczej przedstawiać nie trzeba. O tym, że dziś na tapecie mamy trzecią generację Superba, raczej również nie trzeba wspominać. Jest to wersja po faceliftingu i to warto już nadmienić, ponieważ jest na tyle subtelny, choć nie niezauważalny, że trudno stwierdzić to na pierwszy rzut oka. Na Mat-Motors gościł już Superb III generacji z 2016 roku, czyli przed FL, przy okazji przygotowania go do sprzedaży. Skoro modernizacja nie przyniosła rewolucji, czym dziś mogę Was zaskoczyć? Gdyby nie jednostka napędowa, ta Skoda pewnie by się już nie pojawiła. Chociaż Superba darzę dużą sympatią, więc kto wie. 😉 Zapraszam...



Wprowadzenie:
Skoda Superb III po faceliftingu zabebiutowała w 2019 roku. Jest odrobinę dłuższa, ale wynika to jedynie z przeprojektowania zderzaków, ma odświeżone reflektory i światła tylne oraz inne światła przeciwmgłowe. No i oczywiście lekka kosmetyka we wnętrzu (również bez rewolucji), ale może po kolei. Stawiając wersję FL obok przedlifta, nietrudno stwierdzić, która jest świeższa. Widząc tylko jeden egzemplarz, trzeba się dobrze przyjrzeć. 

Przeprojektowane reflektory nie rzucają się w oczy. Uwagę przykuwa zupełnie inny kształt świateł przeciwmgłowych...





...oraz napis na pokrywie bagażnika:  Š  K  O  D  A, zamiast emblematu "kury" jak na masce. To główne, zauważalne różnice po liftingu.





Ten konkretny Superb po raz pierwszy wyjechał z polskiego salonu w grudniu 2020 roku, a w listopadzie 2021, został kupiony przez obecnego Właściciela w wersji podemonstaracyjnej. Jakie korzyści przyniósł prawie rok użytkowania i przebieg dwudziestu kilku tys. km? A może znajdą się jakieś minusy? Zobaczymy...

Na wyświetlaczu widnieje przebieg ponad 28000km. Jak na samochód to niewiele, ale jak na samochód roczny, całkiem sporo...






Wymiary zewnętrzne / wnętrze:
Pozostając w kwestii wymiarów... Długość polifta w wersji Limousine wynosi 4869mm i jest to 8mm więcej względem przedlifta. Niewiele, ale jednak więcej. W tym aucie, któremu wymiarami bliżej do A6 niż do Passata, każdy milimetr zrobi różnicę, tym bardziej na miejskich, zatłoczonych parkingach. I nie mowa tu o zwrotności, bo parkowanie tym autem to bajka, dzięki czujnikom, kamerom i dobrej widoczności. Mowa raczej o innych użytkownikach pojazdów, którzy nie potrafią parkować i zamiast tego porzucają swoje auta jak bądź. Wtedy o rysę, czy odprysk nietrudno, bo Skoda wypełnia każdy fragment swojego miejsca parkingowego.




Mercedes E- klasy i Audi A6 w tym samym roku oferowali tylko odrobinę dłuższe auta od Superba, pomimo wyższej klasy, odpowiednio o 66 i 70mm.






Na szerokość Skoda Superb plasuje się dokładnie pośrodku. Jest trochę szersza od Merca o odrobinę węższa od Audi.





Szerokość Skody to bez zmian 1864mm, wysokość 1503mm (odrobinę więcej, ale nie wiem dlaczego), a rozstaw osi to 2836mm. Tu mamy kilka mm mniej, ale jest to za pewne spowodowane bateriami umieszczonymi pod kanapą. Pod podłogą bagażnika znajduje się teraz bak paliwa. 

Bagażnik nie tak ogromny, jak powinien być w Superbie, ale jest wystarczający. W burtach haczyki, gniazda zapalniczki i wygodne uchwyty do składania kanapy. Wyjmowana latarka na magnez- tylko w L&K.






Elektryka pokrywy bagażnika jest za free. Symbolicznej dopłaty wymaga sterowanie ruchem stopy pod zderzakiem (800 złotych). Doceniane dopiero, gdy mamy zajęte ręce.😉








Do baterii jeszcze wrócę, ale pozostając w bagażniku, z elektrycznie sterowaną pokrywą w standardzie, teraz jest mniejszy (o 125 litrów), przez wyżej wspomniany zbiornik, ale i tak wynosi wystarczające moim zdaniem 485 litrów przy kanapie rozłożonej. Po jej złożeniu uzyskamy 1610 litrów przestrzeni. 






We wnętrzu, standardowo jak w każdym Superbie, otrzymujemy wyjątkowo dużo przestrzeni, niezależnie, gdzie usiądziemy. Paradoksalnie, znajdziemy tu więcej miejsca niż w A6, czy E-klasie przy bardzo zbliżonych rozmiarach. Wszystko wykończone miękkimi, dobrze spasowanymi materiałami, a o ergonomię przestrzeni wokół kierowcy nie mamy się co martwić. 


Wnętrze jest ładne i czytelne nie tylko w dzień, ale również w nocy. Oświetlenie Ambientowe jest subtelne i bardzo ładnie podkreśla elegancję wnętrza.





Wszystko jest logicznie rozplanowane i bardzo intuicyjne. Jak w niemal każdym aucie z koncernu Volkswagena. Jak już mowa o koncernie, to większość rozwiązań technicznych znajdziemy tu z Passata GTE, ale to nie powinno nikogo dziwić, podobnie jak to, że  we wnętrzu jest sporo schowków, które są nie tylko przestronne, ale również wykończone miękkim materiałem, przez co przedmioty w nich umieszczone nie hałasują. To, czego nie każdy jednak się spodziewa, a jest przydatne, to rozwiązania Simply Clever, takie jak skrobaczka do szyb w klapce wlewu paliwa (zawsze tam jest i nie wala się gdzieś po aucie), parasol w drzwiach kierowcy, jak w Rolls Royce'ie, czy uchwyt na bilet parkingowy na przedniej szybie.😉

Schowki w drzwiach bez problemu mieszczą butelki o pojemności 1,5 litra. Są miękko wykończone, przez co przedmioty w nich nie hałasują, oraz nie rysują ich wnętrza.






Schowek w miękkim i wygodnym podłokietniku Jumbo Box jest przestronny i ma oświetlenie oraz dodatkowe wejście USB.






Wszystko, czego dotykamy lub opieramy się, jest wykończone ładnie, miękko i wygodnie.






Całe wnętrze jest ciemne, podobnie jak podsufitka (standard), ale mnie się takie podoba. Zwłaszcza w tej wersji. Możnaby je rozświetlić szyberdachem, ale to kolejny wydatek rzędu 4600 złotych.






Silnik, skrzynia, zawieszenie:
W końcu parę słów o silniku, a właściwie silnikach, ale zanim o tym, co pod maską, wrócę do wyglądu, zarówno zewnętrznego, jak i we wnętrzu. 

iV zamiast TSI, czy TDI. Koniec różnic...😉






Jedyne różnice między wersjami TSI a iV (inteligent Vehicle), gdyby pominąć oznaczenie na klapie, to wtyczka do ładowania w przednim grillu, której i tak nie widać, dopóki jej nie otworzymy. 


Wtyczka do ładowania ukryta jest w grillu, przez co nie rzuca się w ogóle w oczy jak te, umieszczone na błotniku przednim, lub tylnym.





Czyli różnic żadnych. We wnętrzu, jedyne, na co zwrócimy uwagę, to zestaw cyfrowych zegarów, typowy dla aut hybrydowych, z wszelkiego rodzaju wskaźnikami "od prądu" na lekko przeprojektowanym obrotomierzu. 

Virtual Cocpit był niedostępny w Superbie przed Liftem. Teraz wymaga dopłaty w wysokości 1850 złotych w każdej wersji. 





Rozpisuję się, ale uważam, że warto o tym wspomnieć, ponieważ wersje elektryczne lub hybrydowe od tych "zwykłych" dzieli zbyt wiele różnic, niekoniecznie na plus. Wersje z elektrykiem muszą być jakieś takie kosmiczne. Tu w iV jest pięknie, jak w "zwykłym" Superbie. 




Pod maską pracuje silnik benzynowy 1.4 TSI oraz silnik elektryczny o łącznej mocy systemowej 218KM (przy 5000obr./min.) i 400 Nm maksymalnego momentu obrotowego znany z wyżej wspomnianego Passata GTE. 




Współpracują ze skrzynią automatyczną DSG i to jest kolejny plus, jak na auto hybrydowe. W RAV4 narzekałem na skrzynię jednostopniową e-CVT, która doprowadza do szału podczas szybkiej jazdy, bo mamy wrażenie, że jedziemy cały czas na pierwszym biegu. Tu nie ma tego problemu, ponieważ skrzynia sprawnie i niezauważalnie zmienia biegi, a ma ich 6. Tak skonfigurowana Skoda rozpędza się do pierwszej setki w 7,7 sekundy, a prędkość maksymalna z jaką pojedzie to 224km/h. Co do silnika elektrycznego, to na samym prądzie realnie przewiezie nas na odległość ok 40-50 km (Skoda deklaruje 62km). To sporo, więc biorąc pod uwagę, że często przemieszczamy się na niewielkich odległościach i przede wszystkim mamy gdzie ładować auto "za darmo", będzie to dobry wybór. Delikatnie operując pedałem gazu, jesteśmy w stanie poruszać się w trybie w pełni elektrycznym, nawet do ok 130-140km/h. Mocniejsze wciśnięcie prawej stopy automatycznie budzi silnik benzynowy. Nie trzeba przełączać się między trybami.  TSI przyda się nam wtedy, gdy jednak raz na jakiś czas musimy wyjechać z miasta w dalszą podróż. 







Mamy cały zbiornik paliwa (52 litry), a silnik elektryczny wspomaga nas całkiem niezauważalnie, aby zminimalizować zużycie benzyny. W tym cała jego inteligencja (iV). Chyba.😉 "Oczywiście deklaracje producenta można włożyć między bajki...." Zwykle tak brzmi to zdanie w przypadku spalania każdego testowanego przeze mnie auta, ale dziś nie mogę tego napisać, ponieważ Skoda obiecuje spalanie na poziomie 1,7-1,9l./ 100km i takie jest naprawdę, jeśli tylko będziemy tego chcieli (w teście +/- 0,5l. z racji zimowych temperatur w okolicy zera). Zużycie prądu również jest takie, jak podaje producent, na poziomie 32mAh/100km. Na trasie spalanie jest w granicach normy. Tyle napiszę i nie będę się rozpisywać i przepychać o kolejne 0,5 litra. To dobra alternatywa dla Diesla i Elektryka. Silnik wysokoprężny zmęczy się w mieście i niekoniecznie "wypije" mniej ON, a auto elektryczne nie zawiezie nas zbyt daleko w trasie, więc kupujemy 2 auta, lub wybieramy Superba plug-in. Chyba znalazłem idealnego Daily Cara, bo ten Superb jest bardzo wygodny na trasie, w sumie jak każdy Superb, ale na co dzień również sprawdzi się do wożenia dzieci do szkoły, na zakupy i dojazdy do pracy. RAVka była spoko do miasta, ale na trasie miałem wrażenie (wiem, że złudne), że skrzynia nie przełącza biegów i ryczy, jakby ciągnęła na pierwszym biegu. To męczy i irytuje. Tu w Skodzie jest normalne DSG, więc jest cichutko i spokojnie. Mając dostęp do ładowarki pod domem i/lub firmą, w której pracujemy, można Superbem przemieszczać się za niewielkie pieniądze. 

Na krótkich odcinkach drogi, jesteśmy w stanie "zejść" ze spalaniem na ok. 2l./100km. przy jeździe hybrydowej. Gdy mamy warunki, spalanie może pokazywać "okrągłe" zero.




Długoterminowo jest przeciętnie, ale w granicach normy, jak na tę moc i osiągi. Tu spalanie w granicach 8l. na 100km, również przy jeździe hybrydowej. Ciekawostka jest taka, że nawet zupełnie rozładowane baterie, cały czas wspomagają silnik, ograniczając spalanie.






Użytkując Superba iV mało inteligentnie, może się okazać, że wydanie większej kwoty za Hybrydę od Skody okaże się nieopłacalne. Ponad 10l./100km, nawet przy sporej mocy to dużo, więc w przypadku tego auta, silnik elektryczny należy wykorzystywać na maxa. Wtedy się opłaci.





Kolejne deklaracje, które chciałem włożyć między bajki, ale niesłusznie, to szybkie ładowanie deklarowane na poziomie ok. 3 godzin. Aby naładować baterie do pełna, tyle właśnie wystarczy przy stacji ładowania.👍 Ok 5 godzin wystarczy do naładowania pustej baterii do pełna z domowego gniazdka. Ta deklaracja również jest prawdziwa. Zdecydowanie nie opłaca się ładowanie baterii silnikiem podczas jazdy (choć jest taka możliwość), ponieważ pomimo tego, iż jesteśmy w stanie naładować baterię na 1 kilometr, robiąc ok 1 km na benzynie i to jest dobre, to kalkulacja szybko kończy się, gdy spojrzymy na wyświetlacz, pokazujący spalanie na poziomie ok 16l./100km. Poza tym silnik pracuje głośno i ospale reaguje na pedał pod prawą stopą, ponieważ do dyspozycji mamy tylko TSI o mocy 156KM, w dodatku mocno obciążone ładując baterie. Także reasumując: mocne TSI wspomagane elektrykiem na trasę, sam elektryk do miasta pod warunkiem, że mamy gdzie się ładować. W innym przypadku, na trasę lepiej wybrać wersję TDI, a do miasta zwykłe TSI. Obie wersje palą mniej niż iV (również mniej kosztują), więc gdy nie mamy gdzie nadrobić tego "elektrykiem", jest to nieopłacalne. Muszę wspomnień jeszcze o samej jeździe, ponieważ czuć "nadwagę" tego auta na zakrętach, a wynosi aż 300 kg. Na szczęście dopracowane ESP cały czas nad nami czuwa. Dziwnie robi się również podczas hamowania, np. przed światłami, ponieważ zamiast zwykłego hamowania jak w innych autach, tu znów odzywa się "elektryk", który najpierw redukuje biegi (w tę stronę już nie niezauważalnie), maksymalnie odzyskując energię i jednocześnie oszczędzając tarcze i klocki. Te używane są dopiero w końcowej fazie hamowania lub przy hamowaniu awaryjnym. To zdecydowanie wydłuża ich żywotność. 




Parę słów o zawieszeniu. W standardzie mamy aktywne DCC z wyborem trybów jazdy Driving Mode Select. M.in. Eco, Normal, Comfort, Sport i Individual. Takie było już w wersjach przed liftingiem, ale zabrakło go z kolei w testowanym Passacie. Zawieszenie pracuje cicho oraz komfortowo i nawet w trybie Sport nie jest zbyt sztywne, ale system ESP czuwa nad nami w szybko pokonywanych łukach. Jazda może być zarówno dostojna i elegancka, jak na limuzynę przystało, ale tryb sportowy również daje sporo frajdy z jazdy. Wtedy działają oba silniki na raz, z całą swoją dostępna mocą.



Wyposażenie:
Wersja wyposażenia nazywa się Sportline i jest to przedostatnia opcja z cennika. Z tym silnikiem w 2020 roku można było nią wyjechać za 163700 złotych w wersji Limousine. L&K było 10000 złotych droższe. Wersja Combi, plus ok 3000 złotych w każdej wersji. 



Superb po Liftingu oferuje już w podstawie bardzo bogate wyposażenie, a na pokładzie jest kilka rozwiązań, których brakowało mi podczas testu wersji TDI przed Liftem, pomimo najbogatszej wtedy wersji Laurin&Klement. Do tego jeszcze dojdę. Z zewnątrz, mam wrażenie idealny kolor do tej wersji- Biel Candy oferowany bez dopłaty, z fajnie kontrastującymi czarnymi dodatkami, takimi jak lusterka boczne i tylny spojler (również standard w tej wersji), czarnymi, 19-calowymi felgami ze stopów metali lekkich SUPERNOVA za 2600 złotych dopłaty (w tej wersji bez dopłaty były również czarne, ale mniejsze "osiemnastki"), oraz przyciemnione reflektory przednie, światła przeciwmgłowe i tylne. 












Pozostając chwilę przy oświetleniu, reflektory są w standardzie (już od wersji Ambition) LED TOP Matrix ze spryskiwaczami i funkcją Auto Light Assist- automatyczne włączane i wyłączane światła drogowe, Coming Home, Leaving Home, Tunnel Light. Brakowało mi tego w Superbie przed modernizacją, bo nie było dostępne nawet za dopłatą. Tylne światła również są LED Top z dynamicznymi kierunkowskazami, a światła przeciwmgłowe mają funkcję Corner.


Reflektory, choć odświeżone, zachowały charakterystyczny, rozpoznawalny wzór sprzed faceliftingu. Zarówno wyłączone, jak i z oświetleniem.










Emblematy, których zwykle nie lubię, tu w czarnym kolorze na białym lakierze pasują świetnie. Przyciemniane tylne szyby i listwy wokół szyb w kolorze czarnym również wyglądają ładnie. Wszystkie te czarne dodatki oferowane są tylko w wersji SportLine. 



Taki bajer... Nie ziębi mnie, ani nie patrzy, ale uważam, że jest niepotrzebny.





Do auta dostaniemy się bez użycia kluczyka. Wystarczy mieć go gdzieś przy sobie.





Podobnie jest z uruchomieniem silnika. Idealne rozwiązanie dla kobiet, które kluczyk zawsze mają "gdzieś" w torebce.😉





Otwierając drzwi systemem KESSY FULL (czyli bez użycia kluczyka), pierwsze, co rzuca się w oczy, to podświetlenie przestrzeni na nogi z napisem Skoda. We wnętrzu się dzieje, bo nie ma tego, co w bogatszej wersji znajdziemy w standardzie, a czego raczej nie lubię. Tapicerka jest ze skóry i alcantary z ciekawym przeszyciem, a taka podoba mi się bardziej niż pełna skóra, a decory są z "carbonu", a każde inne będą lepsze niż Piano Black z wersji L&K. 












Poza tym fotele przednie, oferowane tylko w tej wersji, jednocześnie komfortowe i wyprofilowane jak w "driftowozie". Twarde, ale mega wygodne, elektrycznie sterowane z pamięcią ustawień dla obu przednich siedzeń (2900 dopłaty za "pamięć" pasażera), oba podgrzewane, podobnie jak kanapa. 




Po zajęciu miejsca kierowcy widać przepiękną kierownicę wielofunkcyjną, obszytą skórą i podgrzewaną (ta ostatnia opcja dodatkowo płatna za 600 złotych), a zaraz za nią, zestaw cyfrowych zegarów Virtual Cocpit za dodatkowe 1850 złotych. Tego również mi brakowało w przedlifcie (nie było oferowane nawet za dopłatą), a co było już we wcześniej testowanym Passacie. 







Obok system nawigacji AMUNDSEN 8" z mapą Europy, funkcją głosową i funkcją Smart Link oferowaną w standardzie w tej wersji (COLLUMBUS 9,2" wraz z Virtual Cocpit wymagał dopłaty 5800 złotych). Niżej panel klimatyzacji 3-strefowej Climatronic za dodatkowe 1200 złotych. W standardzie była również Klima automatyczna, ale 2- strefowa. Lepsze to, niż manualna, na szczęście niedostępna👍



To, co mi się tu nie podoba, to dotykowe przyciski głośności...





...na szczęście, na kierownicy są zwykle pokrętła, m.in. od głośności.





Multimedia obsługują m.in. czujniki z wizualizacją i obrazy z kamer. Te ostatnie to dodatkowy wydatek w wysokości 1600 złotych. Warto, chociaż obraz jest dość zniekształcony, a w nocy, choć widoczny, prawie czarno- biały.












LEDowe oświetlenie nastrojowe w każdym wnętrzu "robi robotę" i choć tu jest całkiem subtelne w porównaniu np. z Mercedesem A220 opisanym przeze mnie w grudniu, jest ładne i również cieszy oko. W tej, oraz TOPowej wersji bez dopłaty.

Oświetlenie nastrojowe Mercedesa A220 jest obłędne. Link do testu: http://mat-motors.blogspot.com/2021/12/mercedes-a220-4matic-2019r.html?m=1





Nie tylko oświetlenie nastrojowe jest LEDowe. Całe wnętrze oświetlają LEDy, jak na nowoczesne auto przystało.





Jeśli chodzi o bezpieczeństwo i wsparcie kierowcy, lista jest równie długa. W tym egzemplarzu znaleźć można m.in.: poduszki bezpieczeństwa dla kierowcy i pasażera, boczne poduszki z przodu oraz kurtyny i poduszka kolanowa kierowcy. Boczne poduszki powietrzne dla zewnętrznych miejsc tylnej kanapy wymagały już dopłaty w wysokości  1350 złotych. 




Takie systemy, jak ESP (system stabilizacji toru jazdy) z ABS (system zapobiegający blokowaniu kół podczas hamowania), EBV (elektroniczny rozdzielacz siły hamowania na oś przednią i tylną), MSR (system optymalizacji przyczepności podczas hamowania silnikiem), ASR (system optymalizacji przyczepności podczas przyspieszania), EDS (elektroniczna blokada mechanizmu różnicowego), HBA (hydrauliczny system wspomagania awaryjnego hamowania), DSR (system podpowiedzi ruchu kierownicą), RBS (system osuszający tarcze hamulcowe), CBC (hamowanie na zakręcie z elektroniczną stabilizacją), MKB  (hamulec antykolizyjny), XDS+(kompensacja podsterowności na zakręcie). 




MANOEUVRE ASSIST - system mogący automatycznie doprowadzić samochód do zatrzymania, aby uniknąć kolizji podczas cofania. TPM- system kontroli ciśnienia w oponach, uchwyty ISOFIX na zewnętrznych miejscach tylnej kanapy z mocowaniem TopTether (ISOFIX na fotelu pasażera z przodu to wydatek dodatkowych 200 złotych). FRONT ASSIST- kontrola odstępu z funkcją awaryjnego hamowania. PEDESTRIAN MONITOR- system hamowania awaryjnego w przypadku wykrycia pieszych przed pojazdem (AEB), CREW PROTECT ASSIST- aktywna funkcja ochrony kierowcy i pasażera z przodu to dodatkowe 700 złotych. DRIVER ALERT- funkcja wykrywania zmęczenia kierowcy, TRAVEL ASSIST- funkcja rozpoznawania znaków drogowych to opcja za 300 złotych, SIDE ASSIST- funkcja monitorowania martwego pola w lusterkach z REAR TRAFFIC ALERT (funkcją wspomagania wyjazdu z miejsca parkingowego) to opcja za dodatkowe 2400 złotych. LANE ASSIST z SIDE ASSIST oraz REAR TRAFFIC ALERT  w pakiecie kosztował 4400 złotych. Pulsacyjne działanie świateł hamowania podczas hamowania awaryjnego, automatyczne uruchamianie świateł awaryjnych, odryglowanie drzwi, włączenie oświetlenia wnętrza i wyłączenie dopływu paliwa po zderzeniu. MULTICOLLISION BRAKE- hamulec antykolizyjny. Blokada przeciwuruchomieniowa bliżej znana jako immobiliser. ADAPTIVE CRUISE CONTROL- aktywny tempomat do 210 km/h. To chyba byłoby na tyle w temacie bezpieczeństwai wsparcia.


Jeszcze przed podsumowaniem stwierdzę, że Superb III od zawsze był piękny, wygodny i z odpowiednim silnikiem może być dynamiczny, ale w tej wersji, w białym kolorze i czarnymi dodatkami wygląda genialnie. Moim zdaniem lepiej, niż wersja L&K.





Podsumowanie:
Ideą Mat-Motors było znalezienie idealnego auta zarówno na codzień, jak i od święta, na kieszeń przeciętnego Kowalskiego. Auto może niekoniecznie tanie, ale w dobrej proporcji kwoty do jakości i funkcjonalności, które rozwiezie całą familię do szkoły, przedszkola i pracy, a w weekend i w wakacje, zabierze ich razem z bagażem, w komfortowych warunkach zdala od miejskiej dżungli.  





Zeszły rok trochę "pokrzyżował" mi plany, ponieważ wartość wszystkich aut, które przewinęły się przez moje ręce przewyższyła 3,5mln złotych, a zdecydowana większość jest dla Kowalskiego po prostu nieosiągalna. Auto z dzisiejszego materiału mogłoby być idealnym Daily Carem, ponieważ sprawnie porusza się "na prądzie" i może zawieźć nas całkiem za darmo (gdy mamy ku temu warunki) nawet na kilkadziesiąt kilometrów. Wystarczy mieć stację ładującą np. pod firmą w której pracujemy, lub panele słoneczne w domu. Gdy nie mamy takich warunków, możemy naładować baterie za i tak niewielkie pieniądze ze zwykłego gniazdka. Gdy zabraknie nam "prądu", np. na trasie, mamy zbiornik benzyny na kilkaset kilometrów, czego nie ma w autach stricte elektrycznych. Spalanie jest przeciętne, więc gdy nie możemy w pełni wykorzystać elektrycznych możliwości tego auta, lepszym wyborem będzie któraś wersja spalinowa. To, że TDI spali mniej, nikogo nie dziwi, ale mniej nawet spali 190- konna wersja TSI, więc pomimo, iż Superb iV jest inteligentny, inteligentnie należy go również użytkować. Gdy się tego nauczymy, z pewnością zostanie w rodzinie na dłużej.😉




No i w końcu cena. Znów niestety przerośnie wyżej wspomnianego Kowalskiego, ponieważ kwota 200000 złotych nie jest atrakcyjna. Chociaż z drugiej strony porównując Superba do któregoś auta marki premium niczego mu nie brakuje, a kosztuje połowę kwoty konkurencji z wyższej półki, ale to i tak bardzo wysoka cena. Na pocieszenie jednak dodam, że Superb jest wykonany z tak dobrej jakości materiałów, że za kilka lat i kilkadziesiąt tysięcy kilometrów, nadal będzie w dobrej formie, a jego wartość spadnie do bardziej akceptowalnego poziomu. Także jak ktoś nie może się doczekać, niech kupuje teraz, bo auto warte jest każdej wydanej złotówki, ale ja i tak zaczekałbym 3-5 lat.😉

Podziękowania dla firmy ZALEŚ TRANSPORT za udostępnienie auta do testu.👍





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

VW Passat B5 FL 2005r. Powrót z wakacji bez stopów.

VW Golf 7 vs VW Passat B8 Auto Detailing

VW Passat B5 FL 1.9 TDI 2005r.

Volkswagen Passat B5FL 2005r. Awaria na urlopie...

Mercedes S320 CDI W220 2001r.

Skoda Kodiaq 2.0 TDI 2020 r.

Cennik 2024.👍

Volkswagen Passat B8 2.0 TDI 2016r.

Alpina B3 3.3 R6 2002 r.

Stłuczka Passata cz. II