Volkswagen Passat B5FL 2005r. Awaria na urlopie...

AWARIA NA URLOPIE...
...relacja sprzed urlopu, z urlopu i po urlopie.

Co roku, po przejechaniu ok. 15000 km, przed urlopem wymieniam w Passacie olej i wszystkie filtry, oraz jadę na przegląd techniczny. W tym roku, po prawie 150000 km (wiem- trochę przeciągnąłem) postanowiłem w końcu wymienić rozrząd, ale nieoczekiwanie jakiemuś rozszczelnieniu uległ też układ klimatyzacji, ponieważ ewidentnie przestała chłodzić, więc w lipcu trochę się tego nazbierało.
Poszło sprawnie... Olej i filtry wymienione, przegląd pozytywny, auto po wymianie rozrządu wraz z pompą wody poskładany, a klima znów mrozi, więc jedziemy nad morze. Bagaże z wózkiem typu spacerówka, na dwoje dorosłych i dwoje dzieci spakowane w bagażniku do linii okien pod roletą. Jest dobrze...

PIERWSZE OBJAWY:

Po bezproblemowym pokonaniu ok. 350 km od Wrocławia, z przerwą na weekend nad jeziorem, usłyszałem pierwsze niepokojące objawy. Poza większym spalaniem (na początku tłumaczyłem go załadunkiem i drogą ekspresową), po wciśnięciu gazu podczas jazdy, zamiast charakterystycznego dźwięku turbiny, słyszałem głośny szum. Ewidentnie coś było nie tak. Spalanie rosło, a z rury wydechowej przy każdym wciśnięciu gazu wydobywały się kłęby dymu. Pierwsza diagnoza telefoniczna mechanika mówiła o dziurze w Intercoolerze, ale była zgoda na dalszą jazdę.😁 Ze 131 KM zostało jakieś 100, więc podczas jazdy nie było najmniejszego problemu z jazdą pod górkę, czy wyprzedzaniem, ale Passat był teraz ,,wolnossący''. Auto jechało przed siebie, a komputer nie zgłaszał jakichkolwiek problemów. Na wszelki wypadek jednak nr telefonu na Assistance miałem w pogotowiu.

ŻARTY SIĘ SKOŃCZYŁY:

Po tygodniu nad morzem, przejechaniu ok. 1000 km, (tuż przed kolejnym postojem ok. 260 km od domu, gdzie mieliśmy spędzić kolejny tydzień) między zegarami pojawiła się ikonka Check Engine, a komputer wyświetlił komunikat: ,,ABGAS WERKSTATT!''.
Silnik nie miał mocy żeby jechać, a o wyprzedzaniu nie było mowy. Za autem kłęby dymu, a  średnie spalanie na poziomie 10 litrów na 100km. Kolejny telefon do mechanika: brak zgody na kontynuację podróży.😫 Na miejscu na szczęście znalazł się mechanik, który specjalizuje się w samochodach VolkswagenAG i wziął auto natychmiast. Już przy opisie usterki wiedział o co chodzi, a przy aucie utwierdził się w przekonaniu: pękł wąż typu ,,S'' doprowadzający powietrze z Intercoolera do turbo.
Stąd szum podczas przyspieszania. Demontaż, oczekiwanie na dostarczenie części oraz montaż trwało 20 godzin, a mnie kosztowało 300 złotych. To niewielka cena za strzał w dziesiątkę. We Wrocławiu zaczęto by pewnie od wymiany Intercoolera, a później zabraliby się za regenerację turbo. Moc wróciła, kłęby dymu za autem zniknęły, a spalanie wróciło do normy. Niestety usterka zmusiła mnie do zjechania na stację benzynową.
Podwyższone spalanie spowodowało, że do zapalenia rezerwy zrobiłem ,,tylko'' 1032 km. Gdyby nie to, wróciłbym do domu robiąc na zbiorniku ponad 1300 km.
Tyle, ile deklarował producent w reklamach z 2001 roku.

MYCIE PO TRASIE:

Na drugi dzień po powrocie i rozpakowaniu bagaży, przyszedł czas na tankowanie (do pełna po każdej podróży) i mycie. Jak już wspomniałem, Passat zrobił 1330 km, ale dzięki powłoce kwarcowej (o której nie stworzyłem żadnego posta, bo...nie pomyślałem), wyglądał nieźle.
Nawet felgi, które były pokryte okropnie wyglądającym pyłem z klocków, z daleka wyglądały dobrze. Tylny zderzak oraz klapa bagażnika pokryta była czarną sądzą z rury wydechowej. Powłoka permanentna sprawia jednak, że brud nie ,,wgryza'' się w strukturę lakieru, ale w łatwy sposób pozwala usunąć się z auta, zwykle bezdotykowo. W tym przypadku nie było inaczej. Mocniejsza chemia pomogła tylko w penetracji felg, ale te również były spłukane bez ,,dotknięcia''.

Wodą z mikroproszkiem spłukałem całe auto z naciskiem na wszelkiego rodzaju szczeliny, listwy ozdobne, ochronne itp. Pokryte wcześniej dressingiem opony znów stały się czarne, podobnie jak nadkola.
Całość została spłukana wodą zdemineralizowaną, aby nie został na aucie osad z ,,twardej'' wody. Suszenie odbyło się podczas jazdy do domu. Dzięki powłokom na lakierze oraz szybach, pęd powietrza już przy prędkościach miejskich zrzuca krople wody z auta, pozostawiając je suchym, bez konieczności wycierania.

Passat zaparkowany odpoczywa po dłuższej trasie, ale nie wykluczone, że za chwilę znów zostanie przepędzony. Jak tylko pogoda dopisze zabiorę jeszcze rodzinę nad jezioro. Lubię jeździć swoim Volkswagenem. Póki co, nie myślę nawet o sprzedaży, a mam go już 6 lat.
A już w najbliższe tygodnie na Mat-Motors:
*Szybkie mycie i porównanie wcześniej przygotowanych Golfa 7 i Passata B8,
*Korekta lakieru w BMW 530i Indiwidual,
*Detailingowe mycie Volvo XC60 R-Design,
*Test rocznej Skody Rapid w wersji podstawowej. Zapraszam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

VW Passat B5 FL 2005r. Powrót z wakacji bez stopów.

VW Golf 7 vs VW Passat B8 Auto Detailing

VW Passat B5 FL 1.9 TDI 2005r.

Audi A6 C6 2.7 TDI 2006 r.

Mercedes S320 CDI W220 2001r.

Cennik 2024.👍

Skoda Kodiaq 2.0 TDI 2020 r.

Alpina B3 3.3 R6 2002 r.

Volkswagen Passat B8 2.0 TDI 2016r.