Volkswagen Golf VII 2016r. Autodetailing

 

ODGRUZOWANIE GOLFA.







Ten egzemplarz, podobnie jak inne auta widuje dość często. Zacząłem testem po wyjeździe z salonu w 2016 roku. Ponieważ pomysł na bloga przyszedł dopiero w 2018 roku, auto opisałem dopiero, gdy miało już 2 lata. Z racji tego, że to wersja High- Line, czyli bardzo dobrze wyposażona- czytaj droga:), postanowiłem opisać go, gdy ceny spadły do poziomu... powiedzmy kieszeni przeciętnego Kowalskiego, a jego stan nadal nie mówił jakichkolwiek śladach eksploatacji. Przez te 6 lat miałem go w swoich rękach kilka razy, ale jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie. Ale spokojnie... "Się zrobi". Po to tu jestem.👍




Z tej perspektywy Golf wygląda, jak po skończonej pracy? Nic bardziej mylnego...





Felgi nie są w tragicznym stanie, ale opony są matowe od pyłu z klocków.







Lakier również jest półmatowy, brakuje mu głębi i połysku.








Prawdziwy dramat dział się we wnętrzu, ale było zdecydowanie lepiej, niż widać na załączonych obrazkach. Nie było tu wcale brudno. Torba śmieci i reszta do odkurzenia. Żadnych permanentnych plam, czy zabrudzeń. To wnętrze wygląda, jak 6 lat temu. Bez jakichkolwiek śladów eksploatacji. Oczywiście nie teraz... Po usłudze.😉





Do dzieła:
Zacząłem oczywiście od kół i ich okolic. Felgi spryskałem Blood Wheel, preparatem typu krwawa felga, który bezwzględnie usuwa wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia z felg samochodowych, często bezdotykowo, przy jednoczesnej belikatności dla czyszczonych powierzchni.

Niewielka ilość "krwi" uświadczyła mnie tylko w przekonaniu, że felgi nie były zbyt brudne. Im bardziej czerwona zawiesina, tym więcej brudu do usunięcia.






Po wypędzelkowaniu felg i wyszczotkowaniu opon oraz nadkoli, przyszedł czas na aktywną pianę. Do pomocy wziąłem rękawice z mikrofibry. Auto zostało umyte 3 razy. Raz bezdotykowo, aby pozbyć się największych zanieczyszczeń. Później za pomocą aktywnej piany i rękawicy z mikrofibry oraz pędzelka do detali umyłem górne części karoserii. Później znów aktywna piana i dolne partie auta. Tak przygotowane auto wystarczy dokładnie wypłukać.





W drodze z myjni ogarniam wstępne suszenie za pomocą pędu powietrza.😉






Teraz auto należy przygotować pod wosk, który zwiąże się z lakierem na 3 miesiące. Przez ten czas nie tylko będzie dobrze wyglądał, ale lakier  również będzie wykazywał właściwości hydrofobowe, zrzucając z siebie kropelki wody, zapobiegając tworzeniu się tafli. Po przetarciu całej karoserii alkoholem typu IPA, zabrałem się za woskowanie każdego, najbardziej schowanego lakierowanego elementu. Wosk jest w sprayu, a jego aplikacja jest bajecznie prosta. Wystarczy spryskać mikrofibrę i przetrzeć krzyżowo element. Efekt jest natychmiastowy.


Niewielka, poręczna, 200-ml buteleczka wosku sprawia, że amator- pasjonat zużyje ją w ciągu roku, sukcesywnie odświeżając swój samochód. Nie będzie zalegała 3 lata w garażu, czy bagażniku, jak większość preparatów dostępnych na rynku.





Po nałożeniu wosku na lakier karoserii oraz felgach, czas przyszedł na te nielakierowane elementy nadwozia. Do ręki wziąłem czernidło do opon, ale doskonale sprawdza się również przy innych, czarnych elementach auta, np. listwach, czy kratkach zderzaków. Nie tylko nadaje naturalnej czerni, ale również konserwuje je, zapobiegając matowieniu i głębokim zabrudzeniom.




Czernidło jest bardzo wydajne. Wystarczy jego niewielka ilość. Trwały jest różnie, zależnie od warunków drogowych, ale zwykle nie ma potrzeby stosowania go przez 2-3 kolejne mycia.








Gdy auto wygląda już tak, jak na poniższym zdjęciu, zajmuję się wnętrzem. Dywaniki zostały wyszorowane podczas mycia auta, ale zostało jeszcze odkurzanie, przecieranie, pędzelkowanie itp. Kuuupa roboty.😉





Interior Dressing to środek czyszcząco-konserwujący do wnętrza. Jest bardzo wydajny i pachnie bananami. Poradzi sobie z lekkim brudem, jednak do mocniejszych zabrudzeń, należy użyć czegoś mocniejszego, np. APC o odpowiednim stężeniu.






APC to środek czyszczący do wszystkich powierzchni. Poradzi sobie z każdym brudem, wystarczy rozcieńczyć go w odpowiednim stężeniu.






Tam, gdzie nie poradzi sobie odkurzacz i mikrofibra ze środkiem czyszczącym używam pędzelków.






Wnętrze czyściutkie i zabezpieczone pachnącym dressingiem, ale Piano Black jest na tyle niewdzięcznym tworzywem, że chwilę po skończonej pracy już widać na nim drobinki kurzu.🥴





Wnętrze nie do poznania, ale czyste i zabezpieczone muszą być również podeptane progi. Nie tylko te plastikowe od środka, ale też te lakierowane na zewnątrz.








Nie wolno zapominać o tych miejscach, ponieważ zaniedbane- będzie coraz trudniej doczyścić.









W czystych i nawoskowanych  zakamarkach nie będzie się zbierać woda, która przyciąga kurz i inne zanieczyszczenia, przez co te elementy będą dłużej czyste. Dzięki temu nie tylko auto wygląda estetyczniej, ale również nie brudzimy sobie odzieży przypadkowym dotknięciem podczas wsiadania i wysiadania.






Na obu zdjęciach w lakierze widać te same tuje. Jednak w czystym aucie odbijają się zupełnie inaczej, jak w tym brudnym.







Podsumowanie:
Wystarczy dłuższa chwila zaniedbania, aby nawet kilkuletnie auto przypominało kilkunastoletniego złoma. Wtedy potrzeba bardzo dużo pracy, aby autu przywrócić dawny blask. Czasem jest to już niemożliwe. Na szczęście w tym przypadku wystarczyło kilka godzin i trochę cierpliwości, żeby ten 6- letni Golf znów wyglądał jak nowy. Dobrze, że się udało, bo auto jest bardzo ciekawym egzemplarzem. Dobrze wyposażonym, z oszczędnym silnikiem o wystarczającej mocy. Dzięki temu, że jest zadbany, długo będzie trzymał swoją cenę. Jeszcze nie jest na sprzedaż, ale "zapuszczony" straciłby sporo na wartości, a tego nie chce żaden Właściciel auta.

Felgi jak nowe, a mają już 6 lat. 






Charakterystyczna linia Golfa jest piękna i ponadczasowa.





Golf 7 to auto, które chętnie bym kupił. Jest na tyle dobrze wykonany, że po 6 latach nie nosi śladów eksploatacji. To dobrze. Za 2 lata będzie pewnie w równie dobrym stanie, ale będzie kosztował mniej.😝







Chociaż zdecydowanie wolę egzemplarz z TDI pod maską.








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

VW Passat B5 FL 2005r. Powrót z wakacji bez stopów.

VW Golf 7 vs VW Passat B8 Auto Detailing

VW Passat B5 FL 1.9 TDI 2005r.

Volkswagen Passat B5FL 2005r. Awaria na urlopie...

Mercedes S320 CDI W220 2001r.

Skoda Kodiaq 2.0 TDI 2020 r.

Cennik 2024.👍

Volkswagen Passat B8 2.0 TDI 2016r.

Alpina B3 3.3 R6 2002 r.

Stłuczka Passata cz. II