Nissan NV200 1.5 dCi 2015r.

NISSAN NV200. 50% CENY - 100% AUTA.

Opisywany w tym artykule samochód to jeszcze mało popularny w Polsce, choć produkowany od 2009 roku Nissan NV200. Widać ich coraz więcej na drogach, ale nie są one tak popularne jak np. VW Caddy czy FIAT Doblo. Dziś parę słów o moim firmowym aucie.

Ten egzemplarz został zakupiony w polskim salonie w 2016 roku do firmy zaopatrującej lodziarnie na terenie Wrocławia. Nissan codziennie porusza się m.in. po ciasnych uliczkach wrocławskiego rynku i zatłoczonych parkingach galerii handlowych, potrzebne więc było auto sprawnie przemieszczające się w ruchu miejskim, przestronne, ale jednocześnie niewielkich rozmiarów. Nissan z 89-konnym silnikiem Renault 1.5 dCi wydaje się dzisiaj idealnym wyborem. 

Coś za coś. Nissan z opisywanym silnikiem, zerowym przebiegiem, radiem CD/MP3 obsługującym również telefon, komputerem pokładowym,  tempomatem,  kierownicą multifunkcyjną, elektrycznymi szybami i lusterkami, ABS/ESP, poduszkami powietrznymi, klimatyzacją i czujnikami cofania, kosztował 54000 złotych w wyprzedaży rocznika. To o połowę mniej niż nowy VW Caddy z podobnym wyposażeniem z silnikiem Diesla pod maską (w kwietniu, kiedy kupiony był Nissan, Volkswagen miał w ofercie już tylko auta z 2016 roku). Zarówno za kierownicą, jak i na miejscu pasażera siedzi się jak na krześle. Pozycja w Nissanie bliższa jest do Ducato niż do Caddy'ego. Jest całkiem wygodna, ale w autach konkurentów siedzi się zdecydowanie niżej. Widoczność z wnętrza auta jest bardzo dobra dzięki dużym szybom i lusterkom bocznym.

Wnętrze nie skrzypi i nie piszczy pomimo tego, iż wykonano je z twardych plastików podatnych na zarysowania. Choć już po kilku miesiącach od zakupu zauważyłem pierwsze oznaki zużycia, myślałem, że po dłuższym czasie będzie dużo gorzej, ale nie. Zakończyło się na kilku ryskach na najczęściej używanych elementach. Dziś, po dwóch latach i przebiegu 37000 km wnętrze  wygląda całkiem nieźle jak na auto użytkowe. Kierownica i gałka zmiany  biegów nadal wyglądają jak nieużywane. Radio z czterema głośnikami i portem USB gra nieźle, a zestaw głośnomówiący bluetooth radzi sobie nawet przy wyższych prędkościach, gdy w aucie jest dość głośno. Zdecydowanie za mało tu zamykanych schodków, których jest aż... jeden. Pod fotelem kierowcy jest szuflada, która mieści tylko gaśnicę. Z powodu braku jakiegokolwiek miejsca na schowanie portfela czy dokumentów, dokupiłem oryginalny schowek (dość pojemny) montowany w tunelu środkowym, za 290 zł. Pomimo bardzo dobrego wyposażenia, jak na małego dostawczaka, są braki, które naprawdę denerwują. Zabrakło m.in. podgrzewania lusterek. Niby bzdura, ale wjazd na parking podziemny w deszczowy lub mroźny dzień, powoduje natychmiastowe zaparowanie lusterek, co uniemożliwia parkowanie. Wiele do życzenia pozostawia lakier i blacha zewnętrzna, które są bardzo delikatne jak na auto, które jest stworzone, aby być ,,wołem roboczym''. Plastiki zewnętrzne są podatne na zarysowania, a blacha odkształciła się od częstego zamykania drzwi przestrzeni ładunkowej. 14-calowe koła, które są bardzo małe jak na dzisiejsze standardy, są niekomfortowe przy wjeżdżaniu nawet na niewielki krawężnik, pomijając już fakt, że auto wygląda po prostu śmiesznie.

Silnik, którego osiągi na papierze nie robią wrażenia, w rzeczywistości w tak lekkim aucie jest naprawdę żwawy i po mieście porusza się bardzo sprawnie. 200Nm od 2000 obr./min. sprawnie rozpędza auto. Nawet prędkości autostradowe nie sprawiają mu większych problemów, poza wcześniej wspomnianym hałasem we wnętrzu. Typowa przypadłość większości dostawczaków. Prędkość maksymalna to 175km/h, która rozwijana jest sprawnie, aczkolwiek po lekkim hamowaniu auto wyraźnie się męczy podczas ponownego przyspieszania. Olej silnikowy, którego producent zaleca wymianę co 30000 km, Nissan miał już wymieniany czterokrotnie. Pierwsza wymiana była po 4 tys. km, gdy silnik był już dotarty i po kolejnych 6 tys., później co 10000 km. Pomiędzy wymianami silnik nie wymaga dolewki oleju. Zbiornik paliwa jest jednak malutki (od zapalenia "rezerwy" do "pełna" wchodzi tylko 45 litrów oleju napędowego), a spalanie w miescie dość wysokie, przekraczające 9l/100km, więc wizyty na stacjach paliw są częste. Przy spokojnej jeździe poza miastem silnik zaspokoi się nawet poniżej 5 litrami ON na 100 km.

Jeśli chodzi o przestrzeń ładunkową, bo to powinno być w tym samochodzie najważniejsze, nie jest imponująca, ale jak na auto takich gabarytów, jest całkiem niezła. Auto zmieści na pace 2 standardowe Euro palety i jak deklaruje producent 752 kg ładunku. W normalnych warunkach mój Nissan nie przewozi takich ciężarów, jednak  raz miał okazję zabrać paletę 750 kg i szczerze mówiąc  nie miał z nią najmniejszego problemu. O dynamice jazdy nie było wtedy mowy, ale auto spokojnie jechało, a z takim obciążeniem stało równo, jak na pusto. Nie siadło wyraźnie, jak inne auta. Lakier we wnętrzu łatwo się rysuje, ale wystarczy godzina z pastą lekkościerną i będzie wyglądać jak nowy. Raz do roku stosuję ten zabieg i to wystarczy. Wykładzina na podłodze, która wygląda na dość delikatną, świetnie sprawdza się w pracy i na dzień dzisiejszy nie nosi śladów zużycia, choć po zakupie spodziewałem się po niej czegoś wręcz przeciwnego. 

Mały Nissan w dwa lata przejechał tylko 37000 km i w tym czasie oprócz oleju (niestety przy przebiegu 18900 km!!!) zostały wymienione klocki hamulcowe z przodu. Tak szybkie zużycie spowodowane jest zapewne tym, że auto ten przebieg pokonało w większości po mieście, ale wynik ten jest i tak bardzo rozczarowujący. Zimą zamarzają zamki w drzwiach. Podczas większych mrozów nie można wejść do auta, a po wejściu, zamknąć drzwi, bo zamek odbija. Trzeba poczekać aż wnętrze się nagrzeje i wszystko wraca do normy.  Trwa to dłuższą chwilę i jest denerwujące, gdy akurat się śpieszę. Poza tymi ekscesami eksploatacja Nissana jest bezproblemowa. 

Wcześniej jeździłem Caddy'm z 2007 roku, więc szukając auta 2 lata temu również zastanawiałem się  nad Volkswagenem, tym razem po drugim już liftingu. Jednak szybko z niego zrezygnowalem z powodu ceny. Konfigurator wyświetlił trochę ponad 100000 złotych. Atrakcyjną propozycję  miały w salonie Renault Kangoo i Dacia Dokker, które mają ten sam silnik co Nissan, ale widząc stan aut używanych pozostawię to BEZ KOMENTARZA!!

Nissan NV200 to doskonały przykład na to, że autu, które jest w atrakcyjnej cenie, wiele się wybacza i na niektóre niedoskonałości patrzy się z przymrużeniem oka. Od  droższego samochodu oczekiwałbym  jednak trochę więcej. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

VW Passat B5 FL 2005r. Powrót z wakacji bez stopów.

VW Golf 7 vs VW Passat B8 Auto Detailing

VW Passat B5 FL 1.9 TDI 2005r.

Volkswagen Passat B5FL 2005r. Awaria na urlopie...

Mercedes S320 CDI W220 2001r.

Skoda Kodiaq 2.0 TDI 2020 r.

Cennik 2024.👍

Volkswagen Passat B8 2.0 TDI 2016r.

Alpina B3 3.3 R6 2002 r.

Stłuczka Passata cz. II