Ford Focus MK2 1.8 TDCI 2006r.

KRÓTKA PRZYGODA Z FORDEM.

6 lat temu kupiłem 6 letniego Forda Focusa  MK2 kombi od pierwszego właściciela- osoby prywatnej. Auto z przebiegiem 185000 km było bezwypadkowe i serwisowanie do końca.  Jak się okazało, to kompaktowe kombi bez problemu zmieści  w bagażniku 503 litry. Wózek dziecięcy z gondolą, wraz z tygodniowym bagażem trzyosobowej rodziny był wręcz niewidoczny po zaciągnięciu rolety bagażnika.
Wnętrze było wykończone twardym plastikiem i było słabo wyposażone, choć na prawdę wystarczająco. Auta poflotowe są zdecydowanie biedniejsze. Na wyposażeniu z ciekawszych rzeczy były światła przeciwmgłowe, fabryczne radio CD, klimatyzacja manualna, centralny zamek z pilotem, elektryczne sterowane, podgrzewane lusterka, elektryczne szyby (niestety tylko przednie), podgrzewana przednia szyba oraz dysze spryskiwaczy (bardzo przydatne zimą). Wyposażenie nie powalało na kolana, ale było typowe dla aut z polskiego salonu. Niemieckie auta były zdecydowanie lepiej wyposażone, ale ich historia serwisowa nie do końca była znana. Na szczęście klamki i lusterka zewnętrzne były w kolorze nadwozia co na pewno stanowiło duży plus dla wizerunku auta.
Silnik mojego Forda to stara i pancerna, choć trochę zmodyfikowana jednostka 1.8 tdci Duratorq, znana jeszcze ze Sierry i Escorta. Moc 115 KM w tej niedużej ,,budzie'' wydawała mi się wtedy idealna. Autem można było podróżować szybko, ale i oszczędnie. Spalanie między 6 a 8 l/100km było  na akceptowalnym poziomie. 280 Nm momentu obrotowego sprawnie rozpędzało auto w terenie zabudowanym jak  i na trasie. Prędkość maksymalna to 190 km/h, przy której we wnętrzu hałas był znośny i umiarkowany.
Brak wspomagania kierownicy oraz paląca się kontrolka na desce sygnalizowały uszkodzenie pomapy wspomagania elektryczno-hydraulicznego. Koszt regeneracji- 1450 złotych.
Niestety jeździłem nim niecały rok, z czego  ponad pół roku chciałem go sprzedać. Co było powodem??
Focusa kupiłem przypadkiem. Chciałem kupić w miarę świeże auto w dobrej cenie.  Wcześniej jeździłem VW Jettą MKII,  VW Vento oraz VW Passatem b5. Jestem fanem marki VolkswagenAG. Nie wiem co mnie  podkusiło, żeby kupić coś innego. Chyba tylko kwota, której nie miałem na 5-6cio letniego Volkswagena. Oglądałem więc Focusy II, Renault Megane II oraz Ople Astry H. Wybór padł na srebrnego Focusa z 2006 roku za 13000 złotych. To była bardzo dobra cena. Za Opla musiałbym dopłacić ok 4000 zł, inne Focusy były ok. 2000 złotych droższe, a Renault wszyscy mi odradzali bez podania konkretnych argumentów. Choć była zima i Focus był bardzo brudny, prezentował się ślicznie. Nie mogłem prosić właściciela, by przy mrozie -10°C. umył dla mnie auto. Skupiłem się więc na mechanice i właściwościach jezdnych. A tu wszystko było bez zarzutu. Samochód dobrze przyspieszał, hamował i jechał prosto, a z zawieszenia (przód- układ McPherson, tył- konstrukcja wielowahaczowa, swoją drogą, dość trwałe) czy z silnika nie wydobywały się żadne niepokojące dźwięki. Stanęło na 12600 złotych i oboje zadowoleni z byłym już właścicielem Forda, rozstaliśmy się w zgodzie. Pierwsza trasa- super. W miarę wygodnie, dynamicznie i nawet oszczędnie. Ale przyszła wiosna... 
Po pierwszym dokładnym umyciu samochodu, moim oczom ukazały się... bąble!! W 6 letnim aucie. Ale gdzie?? Wszędzie!! 4 nadkola, progi, tylna klapa, ranty drzwi i maska z zardzewiałymi już odpryskami od kamieni. Na podnośniku zauważyłem zaawansowaną już korozję na podłodze i wydechu. Wtedy zrozumiałem, dlaczego był w tak atrakcyjnej cenie. Bąble na lakierze z dnia na dzień zamieniały się w rdzawy nalot. Od razu podjąłem decyzję o sprzedaży Forda, którego już nie lubiłem, aczkolwiek nadal mi się podobał. 
Wystawiłem go za 15000 złotych, bo po tyle wtedy sprzedawano je na portalach, ale nie było odzewu. Po pół roku gdy z ceną zszedłem do 12500 złotych, ale niestety  zainwestowałem już 1450 zł w regenerację pompy wspomagania kierowniczego i wymianę oleju z filtrem, przyjechał Pan, który zdecydował się kupić mojego Forda i go sobie pomalować, ale zaproponował śmieszne 7000 zł. Na szczęście nie zgodziłem się, bo tydzień później przyjechało dwóch Panów, którzy byli wręcz zachwyceni moją maszyną. Nawet nie negocjowali ceny, bo jak stwierdzili, ,,auto jest w rewelacyjnym stanie''. Jeden z nich jeździł Mazdą 6 i jak twierdził, co 2 lata od 8 lat robił zaprawki na nadkolach oraz progach i nie jest to uciążliwe.
Ja to auto przekreśliłem na starcie. Ktoś inny je kupił i mam nadzieję, że jest z niego zadowolony do dziś. Z tego wynika, że z samochodami jest jak z kobietami. Każda potwora...itd...itd. 
W tym materiale opisałem konkretny egzemplarz auta, ktorego byłem właścicielem. Osobiście nie słyszałem o podobnym przypadku, a rozmawiałem już chyba z każdym, kto miał, lub nadal ma takiego Forda. Większość jeździ już kilka lat swoimi autami i raczej są zadowoleni. A mój egzemplarz?? No cóż... Tak chyba miało być. Miałem go sprzedać i kupić Passata.:-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

VW Passat B5 FL 2005r. Powrót z wakacji bez stopów.

VW Golf 7 vs VW Passat B8 Auto Detailing

VW Passat B5 FL 1.9 TDI 2005r.

Volkswagen Passat B5FL 2005r. Awaria na urlopie...

Mercedes S320 CDI W220 2001r.

Skoda Kodiaq 2.0 TDI 2020 r.

Cennik 2024.👍

Volkswagen Passat B8 2.0 TDI 2016r.

Alpina B3 3.3 R6 2002 r.

Stłuczka Passata cz. II