Renault Grand Scenic III 1.6 dCi 2011 r.

WYGLĄD TO NIE WSZYSTKO.

Dziś parę słów o aucie, które jest do bólu praktyczne, przestronne i funkcjonalne. Zwłaszcza w wersji Grand. To główne argumenty, które przeważają za tym, aby kupić Scenica. Niekoniecznie, żeby się w nim zakochać. To trudne, gdy żyjemy w czasach, w których kupujemy oczami...

WPROWADZENIE:
Renault Scenic to minivan klasy kompaktowej, budowany na bazie Megane od 1996 roku. Grand Scenic III miał swoją premierę w 2009 roku, a opisywany w tym materiale samochód zjechał z linii produkcyjnej w 2011 roku, czyli jeszcze przed faceliftingiem, który odmłodził model w 2012 roku.
Po liftingu w 2012 roku zmieniono m.in. tylne lampy, które zostały ,,wywinięte'' drugą stronę.



Jest to wersja przedłużona ,,zwykłego'' Scenica, mieszcząca w ogromnym bagażniku dodatkowe (czyt. awaryjne) 2 fotele. Tym sposobem, na bazie kompaktowego auta, Renault zbudowało autobus dla tych, którzy z jakiegoś powodu nie chcieli np. Espace'a.
Lifting odświeżył cały pas przedni z LEDowymi światłami do jazdy dziennej, przez co auto zrobiło się atrakcyjniejsze niż prezentowany egzemplarz.



WYMIARY/ PRZESTRZEŃ/ FUNKCJONALNOŚĆ:
Wymiary Grand Scenica są dość imponujące. Auto ma 4560 mm długości (216 mm więcej niż wersja ,,krótka'' Scenica), 1845 mm szerokości, 1636 mm wysokości, a rozstaw osi to 2770 mm (67 mm więcej względem krótszego odpowiednika).
W aucie tych rozmiarów zmieszczono bardzo dużo miejsca zarówno na przednich fotelach, trzech osobnych, oddzielnie ustawianych fotelach z tyłu, oraz rezerwowe 2 miejsca rozkładane z bagażnika.
Te ostatnie są trochę za karę i raczej nie nadają się w dłuższą podróż, tym bardziej, że pojemność bagażnika jest wtedy drastycznie zmniejszona, ale w granicach miasta, wożąc dzieci do szkoły, Grand Scenic sprawdzi się idealnie, nawet dla kompletu pasażerów. Pięcioro dorosłych jednak będzie tym autem podróżować w komfortowych warunkach. Miejsca jest wystarczająco w każdą stronę, nawet dla wysokich pasażerów, co nie dziwi w aucie typu MPV.
Brak tunelu środkowego z tyłu, plus kratki nawiewów na słupkach ,,B'' na pewno jeszcze bardziej poprawiają ten komfort. W bagażniku zmieści się  maksymalnie (gdy dodatkowe fotele w bagażniku są złożone) 702 litry, a po wyjęciu trzech foteli drugiego rzędu, nawet 1863 litry. W przewiezieniu dłuższych przedmiotów może pomóc składane oparcie fotela pasażera. Do dyspozycji podróżujących jest kilkanaście schowków, które pomagają w utrzymaniu porządku w samochodzie.
Pod fotelami znajdziemy dość pojemne wyjmowane szuflady, w podłodze pod dywanikami z przodu i z tyłu jeszcze bardziej pojemne schowki, schowek w przesuwanym podłokietniku z przodu również jest bardzo głęboki, we wszystkich drzwiach itd.
W podłokietniku z przodu znika bez śladu butelka o pojemności 1.5 litra.




WNĘTRZE:
Ergonomiczne wnętrze, w którym dość szybko się odnalazłem wykonane jest raczej z przyjemnych w dotyku materiałów, ale są też tworzywa twardsze (na szczęście nie ma ich dużo), którym zdarza się poskrzypywać podczas jazdy po nierównościach.
Większość elementów wnętrza pochodzi z Renault Fluence, którego miałem przyjemność testować w 2015 roku po wyjeździe z salonu, a potem w 2019 roku przed sprzedażą.



Auto zrobiło od nowości 212000 km, ale ewentualny przebieg widać tylko na dźwigni zmiany biegów, oraz jej okolicach, gdzie jest miejsce na kartę, zastępującą tradycyjny kluczyk. To miejsce obite jest tandetnej jakości ,,aluminium", które pęka, łuszczy się i kruszy, prawdopodobnie po długotrwałym kontakcie z brelokiem przy karcie.
Kierownica obszyta dobrej jakości skórą, oraz reszta wnętrza jest w bardzo dobrym stanie. Fotele są niepoprzecierane, plastiki nie są odkształcone, a elektryka oraz elektronika działają bez zarzutu. Zupełnie jak nie w Renault. Te stereotypy pozostały do dziś, ale są już dawno nieaktualne. 

SILNIK/ SKRZYNIA BIEGÓW:
Silnik pracujący pod maską tej Renówki to jednostka 1.6 dCi S&S eco2 o mocy 130 KM (przy 4000 obr./min.), współpracująca z 6- biegowym manualem. Maksymalny moment obrotowy 320 Nm osiągany jest przy 1750 obr./min.
Auto jest w miarę dynamicznie już w dolnej partii skali obrotomierza i ładnie nabiera prędkości, choć dane na papierze mówią, że Grand Scenic z tym silnikiem rozpędza się do pierwszej setki w 10,5 sekundy, a to jednak nie powala na kolana. Maksymalna prędkość, jaką osiągniemy tym autem to 195 km/h. Nie jest to demon prędkości, ale nie tego oczekujemy od 7-miejscowego minivana. Da się nim jednak bardzo sprawnie przemieszczać zarówno w warunkach miejskich, jak i drodze szybkiego ruchu czy autostradzie.
Szybkie wyprzedzanie na drodze krajowej to żaden problem, nawet bez redukcji biegów. Spalanie jest bardzo zadowalające biorąc pod uwagę optymalną moc silnika i gabaryty samochodu. Przy spokojnej jeździe 100 km/h, komputer pokładowy wskazuje spalanie na poziomie 4 litrów z hakiem na 100 km. W teście w cyklu mieszanym silnik potrzebował trochę ponad 6 litrów ON na 100 km. Rzeczywistość trochę się mija z deklaracjami producenta, ale to i tak bardzo dobry wynik. Autem jeździłem w granicach miasta oraz po autostradzie. Podczas jazdy we wnętrzu jest bardzo cicho, nawet przy dużej prędkości. Nie dokucza ani dźwięk silnika, ani opór powietrza. Prędkość odczuwalna jest dużo niższa, niż jest w rzeczywistości, a w Scenicu jest na tyle komfortowo, że łatwo zapomnieć się w mieście z ograniczeniem prędkości.
Jedyne, co niepokoiło mnie podczas testu, to bliżej nie ustalony powód świecącej ikonki ,,Check Engine'' z informacją ,,Skontroluj układ wydechowy''. Auto pomimo takiej informacji, nie dawało żadnych niepokojących sygnałów. Nadal miało sporo mocy, nie ,,kopciło", ani nie spalalo więcej paliwa. Jak się później okazało, mechanik stwierdził pęknięcie węża doprowadzającego powietrze między intercoolerem a turbo. Usterka została naprawiona szybko i bezbłędnie. Poza tym, Scenica nic więcej nie trapi.

WYPOSAŻENIE:
Wyposażenie tego auta jest na dobrym poziomie. Oczywiście są dużo lepiej wyposażone auta (skórzana tapicerka, elektrycznie ustawiane i podgrzewane fotele, reflektory bi-ksenonowe, szklany dach etc.), ale tu również nie ma co narzekać.
Już z zewnątrz widzimy 16- calowe felgi aluminiowe (2120 złotych dopłaty), światła przeciwmgłowe, reflektory przednie, niestety tylko halogenowe (bi-ksenony skrętne były w opcji) z funkcją automatycznego włączania świateł mijania oraz doświetlaniem drogi do domu,
klamki, oraz  obramowania świateł przeciwmgłowych w kolorze matowego chromu, lakier metaliczny (2010 złotych dopłaty), listwy boczne w kolorze nadwozia  i przyciemniane tylne szyby (540 złotych).

Systemy dbające o nasze bezpieczeństwo oraz komfort podróżowania, m.in. Airbag 6 sztuk (czołowe poduszki kierowcy i pasażera, boczne poduszki - przód, kurtyny powietrzne), ABS, ASR - system zapobiegający poślizgowi kół podczas przyspieszania,
hamulec postojowy - automatyczny, czujnik deszczu i zmierzchu, lusterko wsteczne elektrochromatyczne, system kontroli trakcji, system wspomagania nagłego hamowania, ESC- układ stabilizacji toru jazdy, uchwyty ISOFIX na tylnych fotelach, tempomat, system start- stop.

Do wyboru mamy kilka grafik zegarów. Nie są za piękne, ale wszystkie są bardzo czytelne.



W środku pierwsze, co rzuca się w oczy, to zestaw czytelnych, cyfrowych wskaźników z komputerem pokładowym na środku deski, tuż pod szybą. Wbrew pozorom, nie denerwuje to aż tak, jakby można się tego spodziewać. Wystarczą 3 kilometry, aby się do tego przyzwyczaić.
Bardziej niż zegary na podszybiu, denerwuje mnie ciemność w okolicy kierownicy z powodu ich braku.



Obok system nawigacji satelitarnej TOM TOM,  niżej radio CD i dwustrefowa klimatyzacja automatyczna,
elektrycznie sterowane szyby z przodu i z tyłu, elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka boczne,
żaluzje przeciwsłoneczne na tylnych szybach (300 złotych dopłaty), kierownica wielofunkcyjna do sterowania tempomatem (niestety niepodświetlana), a tuż za nią, pilot do sterowania radiem.
Centralny zamek obsługiwany wyżej wspomnianą kartą, przycisk do uruchamiania silnika...
Ciekawym rozwiązaniem jest lusterko do obserwacji dzieci na tylnych fotelach, oferowane w standardzie.

PODSUMOWANIE:
Renault Scenic to idealna alternatywa dla kogoś, komu przydaje się przestronny samochód z ogromnym bagażnikiem i rezerwowymi dwoma fotelami, ale na co dzień potrzebuje auta ,,normalnych'' rozmiarów. Z tego powodu klienci wybierali Grand Scenica, zamiast Espace'a czy Trafica. W 2011 roku tak skonfigurowany Scenic kosztował niecałe 100000 złotych (Renault Espace w tym samym roku, z Dieslem pod maską kosztował ponad 50000 złotych więcej). Dziś ceny Sceniców spadły do ok 25000, a to kolejny plus tego, myślę wartego uwagi samochodu. Grand Scenic z tym silnikiem jest nie tylko przestronny i funkcjonalny, ale również dynamiczny i zarazem oszczędny. Z takimi argumentami nie musi być ładny. Mnie się podoba za to, co oferuje, nie jak wygląda...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

VW Passat B5 FL 2005r. Powrót z wakacji bez stopów.

VW Golf 7 vs VW Passat B8 Auto Detailing

VW Passat B5 FL 1.9 TDI 2005r.

Volkswagen Passat B5FL 2005r. Awaria na urlopie...

Mercedes S320 CDI W220 2001r.

Skoda Kodiaq 2.0 TDI 2020 r.

Cennik 2024.👍

Volkswagen Passat B8 2.0 TDI 2016r.

Alpina B3 3.3 R6 2002 r.

Stłuczka Passata cz. II