Hyundai Tucson I 2007 r. Auto Detailing

SZYBKIE MYCIE TUCSONA.


Dziś relacja z szybkiego czyszczenia pierwszej generacji Hyundai'a Tuscona w tak zwanym ,,międzyczasie''. Auto choć zadbane i w miarę czyste, nie mogę o nim powiedzieć, że jest ładne. Nie pomaga fakt, że auto jest z 2007 roku (wiele aut z podobnego rocznika jest śliczna i już dość nowoczesna). Ten model wygląda, jakby miał 30 lat zarówno z zewnątrz, jak i w środku i naprawdę nie wiem, z czego Koreańczycy są tak dumni. No nic... Może do rzeczy, bo nie o wyglądzie tego auta tu mowa.


WPROWADZENIE:
Auto miało być wysprzątane w środku i umyte na zewnątrz. Właściciel będąc w pracy zostawił mi kluczyki, a ja miałem Mu odstawić auto przed ,,fajrantem''. Hyundai jest na prawdę szanowany przez starszego Pana, więc na całość wystarczyły  tylko 2 godziny.


Na dywanikach znalazłem dosłownie odrobinę piachu, a na desce i innych plastikach niewielką ilość kurzu. Z zewnątrz normalnie użytkowane auto. Bez śladów weekendowych wypadów za miasto, do czego na pewno zachęca prześwit na przyzwoitym poziomie 195 mm i 141- konny silnik benzynowy.


WNĘTRZE:
Zacząłem od odkurzania całego wnętrza. W trudno dostępnych miejscach kurz wzruszyłem pędzelkiem, resztę odkurzyłem i wytarłem środkiem typu APC, efekt zabezpieczając dressingiem do wnętrza. To tak w skrócie, gdyż wnętrze było na prawdę czyste.

Prawie niezniszczone i niezużyte wnętrze potwierdza stosunkowo niski przebieg na wyświetlaczu Tucsona.



Trudno uwierzyć jednak w to, że ta deska (podobnie jak zegary na zdjęciu powyżej) ma tylko 12 lat. O dziwo, plastiki są miękkie i nie trzeszczą.



Na bieżące zabrudzenia nie potrzeba wiele czasu. Najgorsze jest odkładanie sprzątania miesiącami. Jak już wspomniałem, właściciel dbał o porządek w aucie.


Zabrakło tylko pomysłu na trudno dostępne miejsca, w których zalega kurz, takie jak kratki wentylacji, szczeliny przy przyciskach czy wnęki przy łączeniach elementów.


FELGI I OPONY:
Na myjni na pierwszy ogień poszły felgi. Niewielka ilość zabrudzeń długo zamieniała płyn do felg w ,,krwawą zawiesinę''.


Po około 5 minutach wyszła lekko różowa, co oznacza, że felgi, podobnie jak wnętrze są w niezłym stanie. Płukanie wodą pod ciśnieniem wystarczyło, aby felgi były czyściutkie już bezdotykowo. Podobnie jak nadkola.



AKTYWNA PIANA:
Aktywną pianą pokryłem całe auto na kolejne 5 minut. Gdy już spłynęła z największym brudem, spłukałem ją wstępnie, a następnie jeszcze raz umyłem całe auto wodą z mikroproszkiem pod ciśnieniem. To wystarczyło, żeby spłukanego Tucsona zabrać na resztę prac.



Felga czysta, ale matowa opona sprawia wrażenie brudnej. Dodatkowo, nie jest niczym zabezpieczona.



CZERNIDŁO:
Czernidłem w tym przypadku pokryłem nie tylko opony jak zwykle, ale również nielakierowane listwy progowe, zderzaki i nadkola, charakterystyczne dla aut typu SUV czy Crossover.

Od razu widać różnicę.




Po  tym zabiegu opony przez dłuższy czas będą czarne, a nie matowe, podobnie jak wspomniane plastiki. Aby jedno i drugie nie matowiało z czasem, operację tę należałoby powtarzać co jakiś czas. Proces ten jest łatwy i nie wymaga sporo czasu.


WOSK NA MOKRO:
Chcąc zaoszczędzić czas, do zabezpieczenia lakieru użyłem wosku na mokro. Dzięki temu nie musiałem przygotowywać pod niego auta. Pozwoliło to ominąć proces wycierania i odtłuszczania. Praca była szybka i przyjemna. Wosk na szczęście się nie maże i bardzo ładnie się dociera, a efekt końcowy, podobny jak przy klasycznym wosku.


W ten sposób potraktowałem szyby, lakier na zewnątrz auta, we wszystkich wnękach oraz na felgach.

Mycie bezdotykowe mogło zostawić na felgach takie mankamenty...



...ale wilgotna od wosku mikrofibra doskonale sobie z tym radzi.




Doczyszczone i zabezpieczone zostały również te niewidoczne elementy samochodu.




EFEKT KOŃCOWY:
Efekty dwóch godzin pracy może nie są bardzo spektakularne, ale właściciel był zadowolony. Przynajmniej tak mówił.😉


PODSUMOWANIE:
Ta usługa nie różniła się prawie niczym od usługi w klasycznej myjni ręcznej. Prawie, czyli jakieś różnice są. Mianowicie: efekty mojej pracy są zabezpieczone, w tym przypadku na ok. 3 miesiące. Przez ten okres właściciel będzie w szybki i łatwy sposób opłukiwał swoje auto za każdym razem, gdy będzie chciał, żeby było czyste, ponieważ brud zostanie odizolowany od struktury lakieru, która teraz jest gładka.


Woda będzie odprowadzana zarówno z szyb bez użycia wycieraczek, jak i z lakieru dzięki powłoce hydrofobowej, a jak wiadomo, to właśnie woda przyciąga kurz. Na myjni auto zostałoby tylko umyte i powycierane, a od jutra brudziłoby się na nowo. A to, co jest tu najważniejsze, wszystko odbyło się bez udziału właściciela. Zabrałem Jego auto gdy był w pracy, a oddałem, gdy jeszcze z niej nie wyszedł. Nie musiał mi dostarczyć auta i czekać, ani wracać tramwajem. Moim zdaniem, same plusy.😉
Pozdrawiam właściciela.


A już za tydzień relacja z Autodetailingowego mycia oraz wrażenia z jazdy Hybrydową RAVką z 2017 roku. Napiszę parę słów o tym, jak bardzo lifting wpłynął na moje postrzeganie tej generacji samochodu, którą niedawno mocno krytykowałem. Zapraszam.👍





Komentarze

  1. Niezła robota z tym Hyundai Tucson 2007 :) Wiemy co mówimy. Pozdrawiamy spod Warszawy https://sobanski.com.pl.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

VW Passat B5 FL 2005r. Powrót z wakacji bez stopów.

VW Golf 7 vs VW Passat B8 Auto Detailing

VW Passat B5 FL 1.9 TDI 2005r.

Volkswagen Passat B5FL 2005r. Awaria na urlopie...

Mercedes S320 CDI W220 2001r.

Skoda Kodiaq 2.0 TDI 2020 r.

Cennik 2024.👍

Volkswagen Passat B8 2.0 TDI 2016r.

Alpina B3 3.3 R6 2002 r.

Stłuczka Passata cz. II