Renault Fluence FL 1.6 16V 2014 r. cz. II

OSTATNI DZWONEK DLA FLUENCE'A...

Niedawno pisałem o prawdziwych okazjach cenowych biorąc pod uwagę auta salonowe, zarówno nowe, jak i używane. Wspominałem wtedy między innymi  o Renault Fluence po Face Liftingu, kupionym w salonie jako auto bezwypadkowe, poleasingowe. Wtedy miał niespełna 1,5 roku i przebieg 27 tys. km. Kosztował 45000 złotych. To o 16000 złotych mniej niż nowy, tak samo skonfigurowany Fluence. Teraz ma niecałe 5 lat i przebieg 151000 km. Co się zmieniło od wyjazdu z salonu? 
Pierwsze kilometry nie były szczęśliwe dla nowego właściciela. Po przejechaniu niespełna 2000 km, opisywane Renault uczestniczyło w zdarzeniu drogowym, w którym bardzo ucierpiało. Wyjeżdżająca z posesji Skoda Octavia cofnęła wprost pod koła prawidłowo jadącego Fluence'a, powodując szkody na niebagatelną kwotę 25000 złotych. Auto stało w serwisie 3 tygodnie i zostało naprawione bezgotówkowo z polisy sprawcy. W tym czasie właściciel jeździł zastępczym Renault Megane III hatchback z tego samego rocznika. 
Fluence to wersja sedan Renault Megane trzeciej generacji. Ma o 61 mm dłuższy rozstaw osi od hatchbacka, taki sam jak Megane kombi, wynoszący 2702 mm. Wpływa to na przestrzeń dla pasażerów, zwłaszcza tych jadących w drugim rzędzie siedzeń. Oba auta mają taką samą szerokość, ale Fluence ma długość 4622 mm (320 mm dłuższe od hatchbacka).
Wyraźnie zarysowany bagażnik w sedanie zmieści o 124 litry więcej względem hatchbacka, czyli 496 litrów. Kombi ma bagażnik większy (524l.) i bardziej funkcjonalny niż sedan, ale auto wygląda zdecydowanie mniej elegancko. Zastępcze Megane, pomimo tekiego samego silnika pod maską i tej samej wersji wyposażenia, było zdecydowanie gorzej wykończone i zauważalnie słabiej wyposażone niż Fluence. 
Jak już o tym mowa, to wyposażenie we Fluensie nie zwala z nóg, ale nie ma się też czego wstydzić. Są elektrycznie sterowane wszystkie szyby (w zastępczym Megane były tylko dwie), elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka z kierunkowskazami w obudowach, dwustrefowa klimatyzacja automatyczna (Megane miało manualną), radio CD/MP3 z bluetooth, USB i AUX, poduszki powietrzne, podstawowe systemy wsparcia i bezpieczeństwa, tempomat z ogranicznikiem (w hatchbacku- brak),
kierownica wielofunkcyjna bez jakichkolwiek oznak zużycia (obsługująca tylko prędkość na tempomacie, ale to wystarczy). Szkoda tylko, że przyciski na kierownicy nie są podświetlane.
Światła do jazdy dziennej w technologii LED (Megane nie miało takiej opcji), światła przeciwmgłowe, 16" felgi ze stopów lekkich na ogumieniu letnim (teraz auto stoi na ,,zimie"),
czytelny, cyfrowy prędkościomierz (również niedostępny w Megane). Wnętrze jest intuicyjne, dobrze spasowane i nie skrzypi na nierównościach. Wykonane jest w większości z miękkich materiałów w przeciwieństwie do zastępczej Meganki, która była plastikowa gdzie tylko nie dotknąć. Fotele we Fluensie są twarde, ale wygodne w obu rzędach. Ciemna, materiałowa tapicerka ma ładne białe przeszycia, ale szybko się brudzi. Czteroosobowa rodzina wygodnie pojedzie tym autem na dłuższy weekend czy na wakacje, a ich walizki bez problemu zmieszczą się w bagażniku. Tyle o wnętrzu.
Silnik pracujący pod maską to benzynowa jednostka 1.6 16v o mocy 110 KM, współpracująca z 5-biegowym ,,manualem". Maksymalną moc silnik osiąga po przekroczeniu 6000 obr./min., a maksymalny moment obrotowy 151 Nm przy 4250 obr./min. Pierwszą setkę na prędkościomierzu zobaczymy po niecałych 12 sekundach. Prędkość maksymalna z kolei, jaką osiągnie ten samochód to 185 km/h. Ogólnie ujmując, jest słabo. W terenie zabudowanym lub przy spokojnej jeździe nie ma tragedii, ale szybsza jazda autostradowa powoduje taki hałas we wnętrzu, że nie da się normalnie rozmawiać, a każde wyprzedzanie na drodze krajowej trzeba dwa razy przemyśleć. Silnik benzynowy współpracujący z zasilaniem LPG jak na razie spisuje się dobrze. Po przejechaniu 140000 zaczyna brać olej, ale to normalne.
Spalanie benzyny oscyluje w granicach 7 litrów na każde 100 km. Jadąc na gazie potrzeba 2 litry więcej LPG, ale to oczywiście tańsza alternatywa. Dźwignia zmiany biegów działa przeciwnie jak w innych ,,Francuzach". Przełożenia nie są długie i ,,gumowe". Podobnie jak w Skodach są krótkie i bardzo precyzyjne. Zdecydowanie brakuje tu tylko 6. biegu. Odciążyłoby to silnik przy większych prędkościach i na pewno obniżyłoby to poziom hałasu we wnętrzu.
Jeśli chodzi i awaryjność opisywanego auta, to właściciel nie miał mi za dużo do powiedzenia. Poza incydentem ze Skodą, Fluence tylko raz miał wymieniane klocki hamulcowe przy przednich kołach. Interwencja mechaników nie była więcej potrzebna. Przez 4 lata Renault przejechało 124000 km. To tyle, ile przeciętny Kowalski przejechałby w 8 lat. 151000 km przejechanych od nowości daje mam obraz niezawodnego i bezawaryjnego samochodu eksploatowanego przez wyżej wymienionego Kowalskiego przez ponad 10 lat. Trudno uwierzyć w to, że auto jest francuskie. Jeździ się nim nie tylko bezawaryjnie, ale również nie widać po nim większych śladów wyeksploatowania. Uważam, że jego stan techniczny nie zmienił się od 4 lat i ponad 100000 km, gdy jechałem nim po raz pierwszy.
To niestety ostatni dzwonek na sprzedaż i kupno takiego samochodu. Właściciel sprzedaje ładne auto w dobrym stanie za zadowalającą  go kwotę, a kupujący otrzyma nowoczesne auto, które posłuży mu jeszcze kilka lat i kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Za 3 lata właściciel dostałby za nie śmieszną kwotę, a kupującego czekałyby już spore wydatki na remont. Tym bardziej, że jest to nieprodukowany już model, zastąpiony sedanem o nazwie Megane Grandcoupe. To spowoduje powolną śmierć naturalną na rynku wtórnym tego naprawdę ciekawego i udanego modelu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

VW Passat B5 FL 2005r. Powrót z wakacji bez stopów.

VW Golf 7 vs VW Passat B8 Auto Detailing

VW Passat B5 FL 1.9 TDI 2005r.

Volkswagen Passat B5FL 2005r. Awaria na urlopie...

Mercedes S320 CDI W220 2001r.

Skoda Kodiaq 2.0 TDI 2020 r.

Cennik 2024.👍

Volkswagen Passat B8 2.0 TDI 2016r.

Alpina B3 3.3 R6 2002 r.

Stłuczka Passata cz. II