Skoda Octavia IIIFL 2019r. Autodetailing

 

JAK STARE, DOBRE MAŁŻEŃSTWO...
...raz na pół roku.:)





Ta piękna Octavia przyjeżdża do mnie raz na pół roku. Jest wtedy dogłębnie odświeżona, a lakier na karoserii i felgach zabezpieczony jest woskiem twardym, który zapewni szklistości i hydrofobowość przez 6 miesięcy. Podobnie jak poprzedni wpis dotyczący Audi A3, tak i tu pierwsze zdjęcie jest z października. W kwietniu Skoda przyjechała na kolejną "dawkę", ale była w bardzo dobrym stanie wizualnym. Musiała być regularnie myta przez zimę, albo dokładnie umyta przed wizytą u mnie. Tak, czy inaczej procedury są takie same. Bez znaczenia, czy auto jest czyste, czy brudne. Muszę je dogłębnie wyczyścić "po swojemu"😉. Zapraszam.  




Wprowadzenie:

O Octavii III po face liftingu już pisałem, ale auto podoba mi się tak bardzo, że wtrącę tu jeszcze raz swoje 3 grosze. W przypadku poprzedniego testu, napisałem, że jest to "Ostatnia prawdziwa Octavia". Patrząc na Octavie IV generacji przemieszczające się po drogach, podtrzymuję swoją myśl. Nowy kompakt wygląda jak mały Superb i na pierwszy rzut oka ciężko je rozróżnić. Może nie jest to ujma dla Octavii, ale dla Superba trochę już tak.😉 Patrząc na starsze Octavie, od razu, nawet z daleka wiadomo, z czym mamy do czynienia. O Czwórce nie można tego powiedzieć, dlatego napisałem, że nie jest prawdziwa, bo już udaje coś innego. 

Po liftingu jedyna tak naprawdę rewolucja w wyglądzie dotyczyła pasa przedniego.




Tak, jak w przypadku liftingu "dwójki", tak i tu reflektory stały się zdecydowanie bardziej odważne. Jak na Skodę- nawet bardzo odważne. Długo mi się nie podobały, aż któregoś dnia stwierdziłem, że te przed liftem są nudnie jak w Passacie B5.




Odrobinę inne wzory felg, to kolejna, ale prawie niezauważalna różnica po liftingu.




Bagażnik, jak w przypadku każdej Octavii- ogromny (590 litrów), biorąc pod uwagę inne kompakty. Mimo to, dupka jest dość zgrabna.😉







Lekka zmiana dotyczy również tylnych świateł. Prawie niezauważalna, jednak widać, że mamy do czynienia z nowszym autem.




Lakier piękny i świecący, dodatkowo podbity woskiem twardym. Skoda wygląda jak nowa....




Nie ma się co dziwić. W październiku miała dopiero 29000km przebiegu. To niewiele, biorąc pod uwagę, że te Octavie są na tyle poprawione i tak dobrze skonstruowane, że nie widać po nich przebiegów na poziomie 300000km.




Do roboty:

Auto dogłębnie wyczyszczone po zaledwie roku eksploatacji, zabezpieczone bardzo dobrej jakości woskiem, zadbane przez Właściciela przez całą zimę. Jak będzie się je myło? W tym przypadku, czyszczenie tego auta to będzie "czysta przyjemność".

Pierwsze jak zwykle felgi. Dostały "oprysk" z krwawej felgi- preparatem, który jest bardzo skuteczny w usuwaniu nawet długo zalegających zabrudzeń, jednocześnie będąc bezpiecznym dla czyszczonych powierzchni. Pomimo tego, iż są w miarę czyste, do ich doczyszczenia użyłem szczotki i pędzelka.





Po krwawej feldze od razu nałożyłem na karoserię aktywną pianę. Podczas, gdy zajmę się felgami, piana będzie się "wgryzać" w zanieczyszczenia.



Po wyszorowaniu felg i opon, spłukałem wszystko dokładnie razem z karoserią. Pozbyłem się w ten sposób największych zanieczyszczeń. Po tym pokryłem jeszcze raz całe auto aktywną pianą, aby z pomocą rękawic z mikrofibry umyć górne partie auta, a po kolejnym spłukaniu i ponownej aplikacji piany, umyć dolne partie auta. Po tym wszystkim, wystarczy dokładnie spłukać auto.

Po tym wszystkim wiem, że auto wystarczy tylko porządnie wypłukać.



Po powrocie do garażu zająłem się wycieraniem auta z resztek wody, a zaraz po tym- całym wnętrzem. Z pomocą odkurzacza, pędzelków do detali oraz mikrofibry ze środkiem czyszczącym doprowadziłem to i tak zadbane wnętrze do stanu trochę lepszego, niż je zastałem. Wszystko, co się dało, zabezpieczyłem pachnącym, lekko błyszczącym dressingiem do wnętrza. Po wyjściu z auta, nałożyłem na całą karoserię oraz felgi wosk twardy (bez lokowania produktu 😉), utrzymujący się na aucie do 6 miesięcy. Dzięki temu auto wolniej będzie się brudzić i przede wszystkim szybciej czyścić, nawet bezdotykowo. Wisienką na torcie jest dressing na oponach i elementach czarnych, nielakierowanych. Zadziała jak wosk zabezpieczając czarne elementy gumowe i plastikowe. Dzięki temu łatwiej będzie je utrzymać w czystości, a jednocześnie nie będą szybko matowieć.


Opony znów są czarne, jak fabrycznie nowe. Wyglądają ładniej i łatwiej będzie je utrzymać w czystości.




Wisienką po wisience jest przestrzeń pod maską. Nie chodzi o mycie bloku silnika, bo tym się nie zajmuję. Chodzi o wszystkie elementy gumowo- plastikowe widoczne pod maską. Czyszczę je dokładnie i zabezpieczam dressingiem. Dzięki temu nie tylko ładnie to wygląda, ale również można sprawdzić poziom oleju, czy dolać płyn do spryskiwaczy nie brudząc dobie rąk. 150KM i 250 Nm momentu w silniku TSI radzą sobie nieźle w tej "budzie", przy akceptowalnym apetycie na benzynę. W niewiele ponad 8s. rozpędzą się do setki.




Spalanie w mieście na poziomie 5,7l./100km to bardzo dobry wynik. Nie tylko jak na benzyniaka. Niejeden Diesel mógłby się zawstydzić.😉







Piękna i prawie jak nowa. Oby tak dalej.👍









Komentarze

  1. Każdy od czasu do czasu myje i pucuje swój samochód, jednak zwykłe domowe zabiegi nigdy nie oddadzą efektu profesjonalnego auto detailingu.
    https://zadbanabryka.pl/auto-detailing/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

VW Passat B5 FL 2005r. Powrót z wakacji bez stopów.

VW Golf 7 vs VW Passat B8 Auto Detailing

VW Passat B5 FL 1.9 TDI 2005r.

Volkswagen Passat B5FL 2005r. Awaria na urlopie...

Mercedes S320 CDI W220 2001r.

Skoda Kodiaq 2.0 TDI 2020 r.

Cennik 2024.👍

Volkswagen Passat B8 2.0 TDI 2016r.

Alpina B3 3.3 R6 2002 r.

Stłuczka Passata cz. II